EkologiaInwestycjeOZE

Dofinansowania i dotacje od Rządu i z UE umożliwiają Polakom inwestowanie w OZE i instalacje fotowoltaiczne na większą skalę. Nadeszły zmiany i net-metering, zastąpiono net-billingiem, a część dopłat do fotowoltaiki zmieniła swoje wartości lub charakter, w tym Mój Prąd 4.0. W dalszym ciągu kupowanie paneli PV będzie się opłacać ze względu na rosnące ceny energii i dążenia do transformacji energetycznej w Polsce

  • Od kwietnia zmieniły się zasady opustów dla prosumentów i zaczął funkcjonować tzw. net-billing
  • Oprócz Programu Mój Prąd, w Polsce możemy liczyć na inne dofinansowania fotowoltaiki, OZE lub termomodernizacji, np. Czyste Powietrze
  • Pomimo zmian w kwotach dotacji i rozliczeń, inwestycje w fotowoltaikę wciąż będą opłacalne dla osób chcących korzystać z energii słonecznej

Zobacz też: Dotacje i dopłaty pokonują strach przed fotowoltaiką. Polacy wolą niezależność od rosnących cen prądu

Zmiana net-meteringu na net-billing

Niewielkie firmy, dzięki instalacjom fotowoltaicznym są w stanie znacząco obniżyć koszty swojej działalności. Od 1 kwietnia 2022 roku, wchodzi w życie nowy sposób rozliczania nadwyżek energii wyprodukowanej dzięki instalacji fotowoltaicznej, czyli net-billing.

Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii zmieniła sposób zagospodarowywaniem nadwyżkami energii pochodzącymi z OZE. Od teraz ma być sprzedana operatorowi po ustalonej już cenie, a w przypadku wystąpienia jej niedoborów u prosumenta, będzie on ją odkupował już za blisko dwukrotnie wyższą wartość.

Prosument nie otrzyma już pieniędzy za sprzedaną energię z fotowoltaiki na konto. Dla każdego zostanie utworzony indywidualny depozyt, w ramach którego będzie rejestrowany cały nadmiar energii generowanej z paneli PV i odpowiadająca mu kwota do rachunku za prąd.

Panujące wcześniej warunki zakładały, że nadwyżki można było odesłać do sieci i odebrać ich 80 proc. do 365 dni. Nic więc dziwnego, że w bieżącym miesiącu zakupy paneli fotowoltaicznych zwolniły względem poprzednich.

Oba modele rozliczenia nadwyżek z fotowoltaiki – zarówno „stary”, odchodzący net-metering, jak i zastępujący go net-billing dotyczą wyłącznie prosumentów, więc właścicieli domów jednorodzinnych, gospodarstw rolnych czy firm wykorzystujących instalacje PV na własne potrzeby, korzystając przy tym z fotowoltaiki o mocy do 50 kWh.

Zobacz też: Nie zmarnuj ani promyczka! Sposoby na wykorzystywanie energii z fotowoltaiki dla fanów oszczędzania

Dotacje dla inwestorów w OZE

Opusty były dla ludzi ważne, ale jak się okazuje, niedecydujące. Także nie tylko za ich sprawą ludzie decydowali się na inwestycje w OZE. Kolejnym przykładem zachęcania społeczności do fotowoltaiki — i nie tylko — są krajowe programy dofinansowania.

Polska stara się zachęcić społeczeństwo do fotowoltaiki organizując różnego rodzaju wsparcie materialne, w ramach np.:

  • Programu Energia Plus dla przedsiębiorców, który dofinansuje połowę kosztów związanych z budową jednostek wytwórczych, wykorzystujących energię z OZE,
  • Dotacji warszawskiej – na zakup i montaż instalacji PV,
  • Programu rozwoju OZE w gminie miejskiej Kraków – zapewnia dofinansowanie 60 proc. kosztów zakupu instalacji OZE.
  • Inwestycji w OZE – na przykład w energię słoneczną można wykonać nawet na poziomie małej firmy. Instalacja paneli fotowoltaicznych jest opłacalna.

Nie sposób nie wspomnieć o takich projektach pomocowych, jak program Mój Prąd. To zdecydowanie jeden z największych, najpopularniejszych, i cieszących się największym zainteresowaniem program rządowy. Jego celem jest zwiększenie aktywności obywateli w obszarze wdrażania instalacji, bazujących na tworzeniu energii z odnawialnych źródeł energii. W trzech edycjach skierowany jest do wszystkich osób fizycznych, które wytwarzają energię na własną potrzebę, a także posiadają zawartą umowę z zakładem energetycznym. 

O taką dotację można ubiegać się, jeśli instalacja została już zamontowana, a jej moc, ze względu na potrzeby mieszkaniowe nie przekracza 10 kW. W ramach programu dotacji Mój Prąd użytkownik instalacji fotowoltaicznej może uzyskać zwrot kosztów całkowitej inwestycji w wysokości 50 proc., maksymalnie do 3 tys. zł.

Nabór wniosków w IV edycji trwa od 15 kwietnia 2022 r. do wyczerpania budżetu. Jego wysokość może wynieść nawet 20,5 tys. zł. Dotacje przysługują na koszty zakupu fotowoltaiki poniesione od 1 lutego 2020, a także inne inwestycje, służące do magazynowania wytworzonej już energii.

Rozmiar Programu Mój Prąd 4.0
Źródło: mojprad.gov.pl

Szacowana liczba beneficjentów nowego programu Mój Prąd 4.0, którzy skorzystają z dotacji na fotowoltaikę i magazyn energii to tylko 28 tys. osób

Sumarycznie dzięki instalacjom powstałym za sprawą dofinansowań z tego Programu, udało się zredukować emisję CO2 o 1,4 mld kg.

Oprócz Mojego Prądu, w Polsce dość popularne są też programy Agroenergia, Czyste Powietrze czy Grosikowe.

Ten pierwszy służy zwiększeniu inwestycji w fotowoltaikę (o mocy max 50 kW) wśród właścicieli lub dzierżawców nieruchomości rolnych. Głównym założeniem Programu Czyste Powietrze jest ograniczenie używania kopciuchów i nieekologicznych środków ogrzewania domów i dofinansowanie ich wymiany. Ostatnim zaś jest Grosikowe, będące inicjatywą firmy Solektro, łączący się z dotacjami rządowymi, a którego warunkami są: wejście na stronę internetową programu, pozostawienie danych kontaktowych i zdecydowanie się na instalację do 50 kW.

Przedsiębiorcy mogą starać się o dofinansowanie fotowoltaiki również ze środków unijnych. Co więcej, można ubiegać się o dotację krajową i unijną jednocześnie. Mogą one być bezzwrotne a koszty poniesionych inwestycji, zwrócą się w czasie kilku lat.

Warto też wspomnieć o Targach ENEX i podobnych eventach mających za zadanie zwrócić uwagę opinii publicznej i przedsiębiorców na ciekawe dokonania w obszarze OZE i wyróżnienie najlepszych firm wraz z ich pomysłami.

Zobacz też: Milion właścicieli fotowoltaiki w Polsce! Jest szansa na 10 GW energii z mikroinstalacji PV do końca 2022

Zmiany dla klimatu

Wszystkie państwa Unii Europejskiej dążą do osiągnięcia w 2050 roku neutralności klimatycznej. Sposobem na to ma być ograniczenie w przemyśle, transporcie i energetyce emisji gazów cieplarnianych – zwłaszcza dwutlenku węgla.

Jednym z założeń neutralności klimatycznej jest redukcja procesu globalnego ocieplenia poniżej 2 proc. Do tego celu konieczne jest zaangażowanie nie tylko ogółu społeczeństwa, ale i przedsiębiorstw. W Polsce to właśnie one odpowiadają za emisję ponad 60 proc. wszystkich gazów cieplarnianych. Tak jak amerykańskie i zachodnioeuropejskie spółki, powinny opracować plan ograniczenia emisji i wcielić go w życie. Niestety na tle innych państw polskim firmom idzie to dość słabo.

Ponad 70 proc. badanych przedsiębiorstw na świecie twierdzi, że po końcu pandemii koronawirusa osiągnięcie zrównoważonego rozwoju stanie się ich priorytetem. Wyniki tych badań opublikował Raport Climate Leadership in the Eleventh Hour. Jednakże zdaniem przedsiębiorców firmy – w szczególności te średnie i małe – nie są gotowe na tak drastyczne zmiany.

W naszym kraju najczęściej zmiany wprowadza się jeśli wymaga tego prawo lub jeśli przynoszą wyraźne korzyści ekonomiczne. Niewielkie firmy, które dysponują ograniczonymi środkami na inwestycje, bez pomocy państwa mogą sobie nie poradzić.

Do osiągnięcia tego celu potrzeba czasu, bo konieczne są zmiana świadomości ekologicznej oraz ścisła współpraca z organami władzy.

Nie dziwne jest, że mimo zmian w dofinansowaniach, wciąż opłaca się inwestować w fotowoltaike i OZE. Kryzys już teraz puka do kieszeni Polaków i w formie, chociażby inflacji, utrudnia inwestycje oraz skuteczne oszczędzanie.

Znacznie bardziej przyszłościową rolę pełnią farmy fotowoltaiczne. Są one w stanie generować cykliczne zyski, jednocześnie wytwarzając zieloną energię. Powstawanie i funkcjonowanie farm fotowoltaicznych jest filarem futurystycznej energetyki, o czym doskonale wie cały świat i co hojnie dofinansowuje Unia Europejska.

Chociaż to prosumenckie instalacje fotowoltaiczne zdominowały w znacznej mierze polski rynek fotowoltaiki, to nie da się zaprzeczyć, że elektrownie słoneczne są pewniejszym źródłem energii dla większej liczby gospodarstw domowych. Jeżeli w Polsce nie powstanie elektrownia atomowa, to jedyną metodą na odejście od elektrowni węglowych są właśnie OZE w skali makro.