Od kiedy instalacje fotowoltaiczne zaczęły zdobywać w Polsce popularność, powietrze stało się czystsze. Smog w naszym kraju sprawia, że staliśmy się jednym z państw Unii Europejskiej z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Panele solarne i elektrownie słoneczne odgrywają ważną rolę nie tylko w transformacji energetycznej, ale i ochronie środowiska i zatrzymaniu zatruwania planety
- Polska znajduje się w czołówce państw z najgorszą jakością powietrza
- Widoczna jest poprawa względem ubiegłych lat pod kątem obecności smogu i statystyk mówiących o zanieczyszczeniu środowiska
- Ogromne kilkuletnie inwestycje w sektor polskiej fotowoltaiki odbiły się echem i zmieniły stan rzeczy, jaki jeszcze parę lat temu, zdawał się być nieodwracalny
Zobacz też: Warszawa inwestuje w fotowoltaikę. Trzaskowski zainstaluje panele PV na wszystkich budynkach miejskich
Coś wisi w powietrzu
Smog w polskich miastach jest przede wszystkim efektem ogrzewania domów węglem. Każdego roku w naszym kraju sprzedawane jest 200 tys. kotłów o niepoprawnych parametrach emisyjnych, w nich z kolei spalane są śmieci, plastik, czy też muł, który wydziela duże ilości siarki, chloru i popiołu.
Na tle Europy jesteśmy na 8 miejscu w rankingu państw z najgorszą jakością powietrza. Liderem na tej niechlubnej liście jest dziś Czarnogóra. Z kolei najlepiej oddycha się w Finlandii, Estonii oraz Islandii i krajach skandynawskich.
W 2021 Kraków został uznany najbardziej zanieczyszczonym miastem świata w rankingu jakości powietrza IQAir. Normy stężenia pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 w ciągu doby zostały przekroczone aż czterokrotnie, co sprawiło, że dawna stolica Polski pokonała ostatniego lidera miast z najbardziej skażonym powietrzem — pakistańskie Lahaur.
Cofając się w czasie, w statystykach jakości powietrza w Unii Europejskiej z 2019, najgorzej wypadła Bułgaria (przekraczająca normy w 83 proc. miast), a od razu za nią znalazła się właśnie Polska (która przekroczyła normy w 72 proc. aglomeracji).
Idąc o krok dalej, w Polsce z roku 2016, smog przyczynił się do śmierci blisko 19 tys. osób., łącznie kradnąc ludziom prawie 440 tys. lat życia.
Jednak to 10 lat temu sytuacja była naprawdę katastrofalna. Wystarczy spojrzeć na jedną z map przedstawiającą, ilu Polaków w 2012 r. było wystawionych na działanie benzopirenów — występujących w smogu (także dymie) szkodliwych substancji chemicznych, przedostających się z powietrza nie tylko do płuc, ale i jedzenia, a wraz z nim do naszych żołądków. Na domiar złego, powstałe wskutek niecałkowitego spalenia śmieci, węgla itp. benzopireny, zaliczane są do grupy związków prawdopodobnie rakotwórczych.
A to tylko jedno z setek groźnych dla zdrowia i trujących elementów powietrza, którym w tamtych latach oddychaliśmy.
Wracając do współczesności — według UE na 50 miast o najgorszym powietrzu, które znajdują się w granicach unijnych, aż 33 znajduje się w południowej i centralnej części… Polski.
Na ich czele znalazły się Żywiec, Rybnik, Wodzisław Śląski, Gliwice, Katowice, Częstochowa, Radom, Lublin i wspomniany już Kraków.
Zobacz też: Jak instalacje fotowoltaiczne działają zimą? Farmy słoneczne konta mróz, śnieg i krótkie dni
Smog w Unii Europejskiej i na świecie
Każdy kraj przekracza normy ustalone przez Światową Organizację Zdrowia — takie wnioski wyciągnęła IQAir, szwajcarska firma, zajmująca się kontrolą powietrza. Pracujący dla niej naukowcy ustalili w raporcie 2021 World Air Quality Report, że spośród przebadanych 6475 miast z 117 krajów, jedynie 222 miasta spełnia wytyczne WHO.
W samych tylko USA stężenie pyłu zawieszonego PM2,5, uznawanego za najbardziej szkodliwy dla naszego zdrowia, w nawet 97 proc. miast nie spełnia przepisów WHO.
Według obserwacji IQAir najgorzej jest w Bangladeszu, gdzie norma jest przekroczona 10-krotnie. Roczne stężenie PM2,5 wynosi tam średnio 76,9 µg/m³.
Na drugim miejscu uplasował się (o ironio) Czad z wynikiem 75,9, a podium zamknął Pakistan (66,8 µg/m³ PM2,5). Najbardziej zanieczyszczonym państwem z Europy jest wciąż Czarnogóra, będąca w światowym rankingu na 16. miejscu. Polska ze stężeniem na poziomie 19,1 µg/m³ trafiła na 52. pozycję.
Nowe Delhi (Indie) jest najbardziej zanieczyszczoną PM2,5 stolicą na świecie, gdzie poziom tego pyłu wynosi 85 µg/m³. Warszawa — sklasyfikowana jako miasto o średniej jakości powietrza — jest na 50. miejscu. Na terenie Europy gorzej wypadły jedynie stolice Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Grecji, Gruzji oraz Ukrainy.
Aktualną jakość powietrza na świecie można śledzić przy pomocy interaktywnej mapy na stronie Aqicn.org oraz Airly.org.
Zobacz też: PV wypiera węgiel. Stadion Śląski będzie niedługo zasilany panelami fotowoltaicznymi
Fotowoltaika ratuje powietrze
Istnieją jednak sposoby na poprawę tego stanu rzeczy. Jednym z nich jest fotowoltaika. To jedna z najlepszych inwestycji, jakiej można się podjąć, ponieważ przynosi ona korzyści nie tylko zdrowotne, ale i finansowe.
W ostatnich latach coraz częstszym widokiem w Polsce są panele fotowoltaiczne. Zdaniem ekspertów to dobry sposób na poprawę jakości powietrza nad Wisłą. Ponadto odpowiednio dobrana instalacja generuje niemałe oszczędności, więc jest na dłuższą metę opłacalna dla właściciela domu. Nic zatem dziwnego, że coraz więcej osób interesuje się fotowoltaiką.
Gdyby nie instalacje fotowoltaiczne, których w Polsce od kilku lat przybywa w zastraszającym wręcz tempie, jakość powietrza w Polsce mogłaby być dzisiaj więcej niż tylko katastrofalna. W statystykach doskonale widoczna jest poprawa, od kiedy nasz kraj postawił na fotowoltaikę i zaczął na wielką skalę inwestować w ogniwa PV.
Zwłaszcza farmy fotowoltaiczne są szansą na to, aby powstrzymać smogową pandemię. Elektrownie słoneczne generujące zieloną energię i magazynujące jej nadwyżki będą zapewne niedługo w stanie zastąpić konwencjonalne zakłady energetyczne opierające się na węglu i paliwach kopalnych.
Zastosowanie paneli fotowoltaicznych na szeroką skalę dałoby ogromne korzyści dla środowiska naturalnego. Dzięki nim miasta mogłyby emitować nieporównywalnie mniej emisji CO2 i trujących substancji, co też miałoby pozytywny wpływ na zdrowie ich mieszkańców.
Oczywiście nie tylko fotowoltaika stoi za poprawą sytuacji polskiego powietrza. Rozpowszechniło się w ostatnich latach wiele typów OZE — farm wiatrowych czy też biogazowni, a także programów socjalnych np. dofinansowano wymianę pieców. Rozpoczął się też bum na rowery miejskie oraz autobusy hybrydowe i elektryczne, czy też pożyteczne akcje typu sadzenia miliona drzew w Warszawie.
Zaczęto również wdrażać do życia publicznego ciekawe inicjatywy np. budowę chodników antysmogowych TXACTIVE — również opartych o technologię zbliżoną do fotowoltaiki. Ich powierzchnia wystawiona na światło, rozkłada szkodliwe zanieczyszczenia z powietrza do prostych jonów azotanowych. W płytach chodnikowych zwyczajny beton został wzbogacony o tlenek tytanu. Dzięki niemu, gdy na chodnik padają promienie słoneczne, dochodzi do tzw. fotokatalizy. Ta reakcja sprawia, że niebezpieczne substancje rozkładają się na nieszkodliwe związki, które następnie wraz z deszczówką trafiają do gleby.
Tego typu inwestycje sprawiają, że znów pojawia się nadzieja na to, ze dzięki pomysłowości społeczeństwa będziemy w stanie zatrzymać zatrucie środowiska. Trzeba jednak mieć na uwadze, ze pomimo zmian, jakie dokonały się w energetyce, wciąż spalanie węglowodorów, korzystanie ze starych silników spalinowych, funkcjonowanie konwencjonalnych elektrownie węglowych itp. ciągną nas wciąż ku dołowi i niszczą owoce ciężkiej pracy tej części społeczeństwa, dla której liczy się ekologia, a zatem i przyszłość kolejnych pokoleń oraz całej planety.
Niestety kijem się rzeki nie zawróci i lata zaniedbań wciąż będą odczuwalne w statystykach. Jedyne, co jesteśmy w stanie i co musimy robić dziś, to dogłębna i bezkompromisowa eliminacja źródeł smogu i zanieczyszczeń środowiska, a także stałe rozwijanie nowych technologii odnawialnych źródeł energii i wdrażanie ich wszędzie tam, gdzie jeszcze parę lat temu było to niemożliwe.